To historia uszyta na podszewce ze zła
W świętokrzyskich lasach, w cieniu Łysej Góry, obok miejsca, gdzie na Czarciej Polanie głaz przygniótł diabła, od lat toczy się zajadła wojna.
Dwa zwaśnione rody pielęgnują nienawiść, której nauczyli ich przodkowie.
W tej wsi są ludzie z kamienia twardszego i ostrzejszego niż te na gołoborzu, a ich oczy płoną gniewem. Wszyscy wiedzą, że wojna między Kończakami a Cebrzynami jest święta, morderstwo – honorowe, a rodzina i obowiązek wobec niej stoją ponad prawem.
Wyrok wymierza się tutaj osobiście.
Najlepiej nożem.
Stefan Cebrzyna nie mógł od tego uciec. Nawet jeśli Jadźka Kończakowa była dla niego od zemsty ważniejsza.
Przysięgi złożone ojcom muszą zostać dotrzymane.
Tutaj honor znaczy więcej niż życie, a zemsta działa nawet zza grobu.
*
Maciej Siembieda w swojej najbardziej osobistej powieści odmienia zemstę przez wszystkie przypadki. Rozlicza się z trudną historią Gór Świętokrzyskich – przywołuje krążące wokół regionu legendy i łączy je z historią Polski od powstania styczniowego aż do lat 90. XX wieku. Tu intryga niczym z Ojca Chrzestnego przeplata się z szekspirowskim dramatem.
Podmiot odpowiedzialny za bezpieczeństwo produktu: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o., ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków (PL), numer telefonu: 126199500, adres e-mail: [email protected]
| Autor | Maciej Siembieda |
| Wydawnictwo | Znak |
| Rok wydania | 2025 |
| Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
| Liczba stron | 520 |
| Format | 14.0 x 20.5 cm |
| Numer ISBN | 978-83-8367-788-0 |
| Kod paskowy (EAN) | 9788383677880 |
| Wymiary | 140 x 205 mm |
| Data premiery | 2025.11.09 |
| Data pojawienia się | 2025.08.21 |
| Dostępna liczba sztuk | |
|---|---|
| Dostępność całkowita | 2711 szt. |
| Dostępność w naszym magazynie | 915 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
| Dostępność w punktach Bonito |
|---|
| ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | 4 szt. na miejscu |
| al. Pokoju 67 (wyspa w centrum handlowym M1) | 3 szt. na miejscu |
| ul. Batorego 15B (przecznica od ul. Karmelickiej) | 3 szt. na miejscu |
| ul. Dobrego Pasterza 122 (Prądnik Czerwony) | 2 szt. na miejscu |
| ul. Josepha Conrada 79 (obok stacji BP) | Zamów i odbierz jeszcze dzisiaj |
| ul. Kalwaryjska 67 (250 m od ronda Matecznego) | 4 szt. na miejscu |
| ul. Kluczborska 17 (przy pętli "Krowodrza Górka") | Zamów i odbierz jeszcze dzisiaj |
| ul. Kobierzyńska 93 (osiedle Ruczaj-Zaborze) | 1 szt. na miejscu |
| ul. Marii Dąbrowskiej 17A (50 m od CH Czyżyny) | Zamów i odbierz jeszcze dzisiaj |
| ul. Pawia 34 (blisko Galerii Krakowskiej) | 4 szt. na miejscu |
| ul. Pilotów 2E (300 m od ronda Młyńskiego) | 3 szt. na miejscu |
| ul. Wielicka 259 (wyspa w Galerii Mozaika) | 2 szt. na miejscu |
| ul. Wysłouchów 3 (Kurdwanów) | Zamów i odbierz jeszcze dzisiaj |
| ul. Zakopiańska 62 (Park Handlowy Zakopianka) | Zamów i odbierz jeszcze dzisiaj |
| al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
| al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
| al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2025.12.22 |
| ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | 1 szt. na miejscu |
| ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | 1 szt. na miejscu |
| ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2025.12.22 |
| ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2025.12.22 |
| ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
| ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2025.12.22 |
| ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | 1 szt. na miejscu |
Darmowa dostawa już od 199,00 zł
Pióro Macieja Siembiedy miałam przyjemność poznać przy okazji lektury powieści Katharsis. Już wtedy poczułam, że twórczość tego autora zdołała mnie zachwycić, a ja chciałabym poznać więcej jego książek. Co prawda, kilka tytułów już czeka na swoją kolej, ale ja postanowiłam sięgnąć po nowość. Czy Gołoborze to tytuł, który okazał się równie dobry? O tym w poniższej recenzji.
W cieniu Łysej Góry, tam, gdzie mało kto się zapuszcza, trwa zajadła wojna – i to od lat. Dwie rodziny walczą ze sobą, pielęgnując narastającą od lat nienawiść. Wszyscy we wsi wiedzą, że konflikt między Kończakami i Cebrzynami to coś, w co nie wolno się wtrącać, a honor i rodzina są najważniejsze. Co jednak, jeśli dla jednego z Cebrzyn ważniejsza niż rodzina była Jadźka Kończakowa? Czy od zemsty istnieją jakieś odstępstwa?
Zaczynając lekturę tej powieści, byłam nastawiona bardzo optymistycznie. Miałam świadomość tego, że książka Maćka Siembiedy może mi bardzo przypaść do gustu, więc moja ekscytacja rosła tylko z każdą kolejną stroną. Nie muszę chyba mówić, że pochłanianie tej historii szło mi w ekspresowym tempie? To było tak dobre i tak wciągające, że chyba nie mam słów.
Głównymi bohaterami są obie zwaśnione (delikatnie mówiąc) rodziny, które każdy najmniejszy konflikt rozwiązują siłą i ostrym nożem. Jeśli mam być szczera, to nie wiem sama, po której stronie bym stanęła, gdybym otrzymała takie pytanie — zarówno jedna, jak i druga rodzina żyje nienawiścią i ta cała złość i negatywne emocje wyniszczają je tak naprawdę od środka — o czym z resztą przekonywałam się przy wielu okazjach.
Mimo tego uważam, że autor świetnie wykreował każdą pojedynczą jednostkę osobową, która należy do jednych, albo do drugich. Podejrzewam, że wymagało to od niego zwiększonej pracy, większego zastanowienia oraz poniekąd cierpliwości, ponieważ stworzenie tylu postaci, które będą tak różne od siebie, ale jednocześnie podobnie będą patrzyły na wiele spraw, brzmi bardzo... zajmująco.
Pióro Macieja Siembiedy całkowicie mnie urzekło, a przedstawienie całej wsi, która jest właściwie zapomniana przez resztę świata i żyją tam rodziny, które znają się od lat, wyszło mu fenomenalnie. Ogólnie, cały klimat powieści zasługuje na bardzo dużą piątkę z plusem, ponieważ ten niepokój, duchota tego dość hermetycznego społeczeństwa kupiło mnie całkowicie, a lektura tej książki to była uczta.
Połączenie dramatu z powieścią obyczajową, a jednocześnie nutką thrillera to coś, co bardzo przypadło mi do gustu i szalenie cieszę się, że mogłam poznać ten tytuł. Gołoborze wciągnęło mnie bez reszty do swojego brutalnego świata, a ja niekoniecznie chciałam z niego wychodzić. Jeżeli poszukujecie dobrej i wciągającej historii na chłodniejszy wieczór, to uwierzcie mi, Gołoborze będzie strzałem w dziesiątkę.
Gołoborze” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Macieja Siembiedy - i jestem przekonana, że nie ostatnie. Autor już od pierwszych stron wciąga czytelnika w mroczny, gęsty klimat świętokrzyskich lasów, gdzie nienawiść między dwoma rodami trwa od pokoleń, a honor i zemsta są ważniejsze niż prawo czy ludzkie życie.
Autor w mistrzowski sposób łączy elementy historii, rodzinnej sagi i thrillera, tworząc opowieść, od której trudno się oderwać. Każdy rozdział potęguje napięcie, a zakończenie trzyma w niepewności do ostatnich stron. Autor doskonale oddaje atmosferę małej, hermetycznej społeczności, w której tajemnice i krzywdy sprzed lat kształtują teraźniejszość.
Niektórzy bohaterowie przyprawiali mnie o ciarki - są tak realistycznie i sugestywnie opisani, że niemal czuć ich gniew, ból i obsesję zemsty. To opowieść o tym, jak łatwo zło może się zakorzenić w ludzkich sercach, i jak trudno wyrwać się z kręgu przemocy.
„Gołoborze” to książka, która na długo zostaje w pamięci - nie tylko dzięki świetnie poprowadzonej fabule, ale też refleksji nad tym, jak cienka jest granica między honorem a fanatyzmem. Jeśli tak wygląda moje pierwsze spotkanie z Maciejem Siembiedą, już nie mogę się doczekać kolejnych.
Mała wieś Grabin w świętokrzyskim, a w niej od dawna zwaśnione rody: Kończaki i Cebrzyny. Rodziny nienawidzące się do tego stopnia, że wszelkie konflikty rozwiązują między sobą krwi..ą, a z takiego starcia żywy wyjść może tylko jeden.
W świecie, w którym honor ma większą wartość niż życie, a nazwisko jest zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem, rodzi się pewna wyjątkowa miłość, która pachnie krwią i starymi urazami.
Tutaj zaczyna się wieloletnia podróż, która będzie trwać ponad sto lat. Choć kre..w przelana przez pokolenia zdaje się nie do zmycia, zadajemy pytanie, które unosi się nad całą powieścią niczym echo dawnych tragedii: czy czas spowoduje, że dawne urazy ulegną zatarciu?
Autor w mistrzowski sposób splata losy bohaterów, pokazując, że zemsta jest dziedziczna – przekazywana niczym nazwisko i herb. Każda śmierć rodzi kolejną, każdy pojedynek staje się tylko preludium do następnej tragedii. Nie brakuje tu brutalnych scen, ale przemoc nie jest tanim efektem – stanowi odbicie losów bohaterów, którzy nie potrafią żyć bez nienawiści.
Narracja jest dynamiczna, pełna napięcia, a język – ostry jak nóż w dłoni bohatera. To powieść o tym, jak łatwo zatracić człowieczeństwo w imię lojalności i jak trudno wyrwać się z błędnego koła zemsty.
"Gołoborze" to nie tylko historia o pojedynkach i śmierci, ale też o miłości – tej zakazanej, niemożliwej, a przez to najbardziej tragicznej. Autor zadaje pytanie, czy pokój między rodami w ogóle jest możliwy, gdy krew przelana przed wiekami wciąż domaga się ofiary.
To książka, po której trudno się otrząsnąć – mroczna, intensywna i boleśnie prawdziwa w swoim przesłaniu: że największym wrogiem człowieka może być jego własne dziedzictwo.
Maciej Siembieda przyzwyczaił swoich czytelników do mocno dopracowanych i „głębokich” powieści.
Czytając tę książkę ma się wrażenie, że jej tworzenie było dla autora czymś wyjątkowym, bardzo osobistym.
I wiecie co? Nie czytałem chyba bardziej prawdziwej powieści w swoim życiu.
Z tym zdaniem Was zostawię – oczywiście gorąco polecam.
Kończaki i Cebrzyny. Dwa zwaśnione rody, które od pokoleń toczą walkę. Oto rodziny, w których chęć zemsty jest priorytetem. Tu nie ma miejsca na miękką grę, tu toczy się bitwa o honor, odwagę i dane słowo.
„Gołoborze” to wielowątkowa, a zarazem wielopokoleniowa historia, w której nienawiść między rodzinami rozpoczyna się już w XIX wieku. To właśnie wtedy narodziła się wojna między Cebrzynami i Kończakami, która trwa przez lata. Tu każdy pamięta, co wydarzyło się w przeszłości. To, że niewidomy Tomasz skończył bez głowy, o Karasiu i Zygmuncie Mścicielu, o Jadźce, która zginęła przez Stefana, bo chcieli zakończyć odwieczną rodzinną wojnę.
W tej historii nienawiść, pragnienie zemsty i wiara w rodzinę jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Nie ma miejsca na słabe jednostki. Jeśli nie potrafisz wywiązać się z rodzinnego obowiązku, to nie możesz nazywać się ani Kończakiem, ani Cebrzyną. Rodzinne dramaty, ludzkie słabości i grzechy przodków, porachunki prowadzone na śmierć i życie, zło, którym oblane są domy Grabina i Gór Świętokrzyskich. Chęć zemsty jest niczym fatum wiszące nad wsią.
Konstrukcja historii jest idealnie dopracowana. Autor zafascynował mnie swoją powieścią – jej kompletnością, wielopokoleniową, rodzinną historią, świetnie dogranymi wątkami oraz bohaterami i ich życiem, które nie tyle ciekawi, ile wywołuje dreszcze. Za kunszt pisarski autora i złożenie tej powieści w całość należą się ogromne gratulacje. Rewelacyjna lektura! Czytajcie!
„GOŁOBORZE. Rumowisko skalne. […] Na skalnym rumowisku w ciepłe dni wygrzewają się jedynie jadowite żmije, a nocami spotykają czarownice, diabły i ich sługi demony. Według wierzeń ludowych świętokrzyskie gołoborze to miejsce czystego Zła.” .Brzmi złowrogo, prawda? I poniekąd taka jest, złowroga, zatrważająca, momentami i makabryczna opowieść zawarta w najnowszej książce Macieja Siembiedy - „Gołoborze”. .Po krótce - opowiada o dwóch zwaśnionych rodach. O pielęgnowanej przez nich przez lata nienawiści. Nienawiści, która doprowadziła do swoistej wojny między nimi. Gdzie to honor, a najlepiej - honorowe morderstwo jest ponad prawem. A wszechobecna zmowa milczenia silniejsza jest niż jakiekolwiek prawo! Gdzie zemsta ważniejsza jest niż wszystko inne - nawet miłość! A przyrzeczenie złożone na łożu śmierci potężniejsze niż śmierć! .Jakże to była wciągająca historia! „Tu intryga niczym z Ojca Chrzestnego przeplatała się z szekspirowskim dramatem.” - ten cytat idealnie to podsumowuje! .Dużo się działo - w końcu towarzyszyłam bohaterom przez ponad 100 lat, a więc i powodów do utarczek było co nie miara. Jednak nie myślcie, że ta książka zawiera tylko opisy krwawych zbrodni! Jest interesująca fabuła, nietuzinkowe postaci, a główny motyw - honorowej zemsty nie nuży! Wręcz przeciwnie - wciąga bez reszty i dzięki rozwojowi wydarzeń na tle wielu lat, odkrywa coraz nowe karty tej historii. Znajdziemy tutaj i dawkę dobrego humoru! A niepowtarzalny styl Autora sprawi, że będziemy chcieli tylko więcej! .Książka wywarła na mnie duże wrażenie! Rzadko się to zdarza z tego typu historiami - mrocznymi, oscylującymi na pograniczu kryminału, sensacji i thrillera. Podsumowując: majstersztyk!
Maciej Siembieda zabiera nas w okolice Łysej Góry, gdzie od pokoleń mieszkały dwa klany - Cebrzynów i Kończaków. Ale to nie jest historia o sąsiedzkiej kłótni. To mroczna gawęda o obsesyjnej, niegasnącej zemście, której nie pokonały wiara, wojny, miłość ani zdrowy rozsądek.
Autor ze swadą opowiada o rodach, które nie potrafią żyć obok siebie. O ludziach tak zaślepionych nienawiścią i poczuciem krzywdy, że w każdym miejscu i momencie znajdują powód do okrucieństwa, mordów i gwałtów. To przekleństwo wisi nad nimi jak fatum, sprawiając, że poczucie zagrożenia nigdy nie słabnie. Jednocześnie przedstawia zwykłych ludzi, ich odwagę, poświęcenie, szlachetność, codzienny znój. Udowadnia, że jednostce trudno sprzeciwić się gromadzie i nie poddać presji.
Co ciekawe, wiele makabrycznych wątków zostało opartych na faktach, co jest wstrząsające, bo uświadamiamy sobie, że są prawdziwe. W ogóle kluczowym elementem powieści jest lawirowanie między faktami historycznymi a fikcją literacką. Pisarz ma dar do wplatania autentycznych wydarzeń, postaci i ciekawostek w fabułę, co sprawia, że beletrystyka staje się fascynującą lekcją historii. Jego styl jest niezwykle naturalny, klarowny i rzeczowy, dzięki czemu narracja płynie gładko i bardzo wciąga. To, co wyróżnia tę prozę, to umiejętność tworzenia opowieści na kształt gawędy, która jest jednocześnie szalenie angażująca.
Głównym atutem powieści jest genialne oddawanie realiów. Czytając, widzi się, czuje i słyszy opisywany świat, co jest efektem nie tylko talentu literackiego, ale i rzetelności badawczej. Jako były dziennikarz śledczy, Autor przywiązuje ogromną wagę do faktów historycznych i dokumentacji.
Po lekturze zostają w głowie naprawdę mocne pytania: Czy zło się dziedziczy? Czy ta lawina nieszczęścia ma w ogóle szansę się zatrzymać? Czy zło zawsze będzie istnieć obok dobra?
No i takie książki mogę czytać bez przerwy.
Macie Siembieda udowadnia nam jak rodzinna zemsta potrafi zatruć umysły wielu pokoleń a więzy krwi są ważniejsze nawet od zdrowego rozsądku.
Gołoborze - czyli skalne rumowisko coś surowego, twardego i ciężkiego do pokonania.
Podobnie sprawa ma się z dwiema rodzinami z Grabiny małej wsi, z której żadne brudne sprawy nie wychodzą poza jej granice.
Spór między Kończakami a Cebrzynami trwa od dawna a każda kłótnia jest honorowo rozwiązywana czyli pojedynkiem na noże jeden na jednego.
Ale czy aby takie rozwiązanie jest honorowe i rozwiązuje wszystkie problemy?
Dostajemy brutalną i szczerą aż do bólu historię o sporze, który nie może mieć dobrego zakończenia.
Złość i nienawiść są codziennością w obydwu rodzinach a ja sączony nawet najmłodszym sprawia, że dawne krzywdy i chęć zemsty za nie są przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Autor w brutalny sposób pokazuje jak dawne spory mogą zniszczyć życie oraz szczęście ludzi wiele lat później a wojna, którą prowadzą obie rodziny wpływa nie tylko na nich ale i osoby z ich otoczenia, które przez to często dostają rykoszetem.
Cała opowieść zaczyna się 1863 roku i ciągnie się na przestrzeni lat aż do początku lat 90 XX wieku.
Dla obu rodzin ta wojna jest świętością i są gotowi dla niej zrobić wszytko, zabijanie, knucie podrzeganie i kłamstwa są u nich na porządku dziennym a zemsta to sprawa honoru.
Jest to brutalny obraz świętokrzyskich wsi, która jest obojętna na zło i brutalność i tak naprawdę nikt nawet nie próbuje z tym walczyć a wojnę między rodzinami traktują jak coś normalnego.
Trzeba przyznać, że honor i więzy rodzinne są tu ważniejsze niż zdrowy rozsądek, każdy kto chce powstrzymać tą chorą nienawiść jest wykluczany z rodziny i pozbawiony jej wsparcia.
Ksiażka jest niesamowita, od pierwszych stron czuć mrok, który spowija Grabinę może to bliskość Czarciej Polany sprawia, że ludzie tam mieszkający są twardzi i surowi w obejściu a może to sprawił to spór dwóch klanów ale jedno jest pewne ta historia jest doskonale skonstruowaną, emocjonującą i wciągającą pozycją, która niejednokrotnie zaskoczy czytelnika.
Siembieda, dla mnie ekspert w łączeniu sensacji z historią i właśnie w „Gołoborzu” dochodzi do tropienia artefaktów i tajemnic XX wieku, by stawić czoła wielopokoleniowej nienawiści zakorzenionej na Świętokrzyskiej ziemi. Ten wątek dał powieść mroczną, surową, brutalną, gdzie dawny mit splata się z rzeczywistością.
Miejsce, gdzie legenda o diable przygniecionym głazem na Czarnej Polanie wciąż trwa, jest areną, gdzie rodowa wendetta Kończaków i Cebrzynów przybrała kształt niemal świętej wojny. Morderstwo nie jest tu rozpatrywane jako zbrodnią, lecz akt honoru, a lojalność wobec rodu jest kluczowa i stoi ponad prawem, czy sumieniem.
W takiej scenerii swój dramat przeżywa Stefan Cebrzyna, który rozdarty mieczy obowiązkiem wobec przodków, a uczuciem do Jadźki Kończakowej. Cebrzyna to postać absolutnie tragiczna, świadoma, że uczucie nie ma najmniejszych szans w świecie zdominowanym przez gniew…
Autor bardzo specyficznie wykreował obraz wsi, jako miejsce rządzące się swoimi własnymi i okrutnymi prawami. Atmosfera jest surowa i niezwykle emocjonalna, a dodatkowo wywołuje jakiś mistycyzm w otoczeniu Świętokrzyskich lasów. Siembieda podczas całej powieści trzymał napięcie, tworząc dramat o nienawiści dziedziczonej i skrzętnie pielęgnowanej przez lata niczym choroba. Muszę przyznać, że przy zachowaniu całego realizmu i brutalnych realiów miała ta historia w sobie coś baśniowego. Gdzie legenda, przesąd i przysięga są związane jakąś niefizyczną więzią krwi.
Gołoborze jest powieścią mocną i w gruncie rzeczy tragiczną ukazującą jak historia może uwięzić ludzi w spirali zła i przemocy. Chociaż to smutne, to historia pokazuje, ze miłość to czasem za mało i po prostu może nie wystarczyć, gdy ziemia wokół skażona jest nienawiścią.
Maciej Siembieda to współczesny autor, który jest w stanie napisać powieść na miarę dzieł, które znajdują się w kanonie literatury światowej. I po raz kolejny udowodnił mi to właśnie „Gołoborzem”. Jest to powieść, która przenosi czytelnika w Góry Świętokrzyskie, gdzie znajduje się tytułowe gołoborze i fikcyjna, ale wzorowana na prawdziwych wioska Grabin. Żyją w niej dwa rody, od dawna skłócone, dla których wydarzenia z okresu powstania styczniowego są dodatkowym zapalnikiem do szerzenia między nimi nienawiści, do przekazywania potrzeby zemsty z pokolenia na pokolenia. Zemsty, której nic nie jest w stanie powstrzymać. To opowieść o tym okropnym ludzkim zacietrzewieniu, o zarażaniu emocjami najgorszych z możliwych. O źle pojętym honorze, który w małej wiosce ma znaczenie starotestamentowe. Autor doskonale oddaje wyniszczającą siłę tych emocji, ukazuje do jak wielu krzywd, nie tylko innych, ale i nas samych mogą doprowadzić. A robi to w sposób sobie charakterystyczny - na tle historii Polski, która tutaj zamyka się w 130 burzliwych latach od czasów zaborów, przez obydwie wojny aż po koniec PRL-u. Zmiana władzy, zmiana prawa oddziałuje na postacie, ale równocześnie wydaje się być tylko pretekstem do usprawiedliwiania prywatnych grzechów. Jednak nie tylko tło historyczne jest tutaj prawdziwe - autor jak nikt inny w perfekcyjny sposób sięga do historii prawdziwych i zbierając je w jedno snuje swoją fikcyjna opowieść. Opowieść budzącą ogromne emocje, napisaną w doskonałym stylu, o której nie da się zapomnieć na długo po jej przeczytaniu. A może to nawet jedna z tych, które zostają w człowieku na zawsze?